Święta coraz bliżej. W grudniu dni mijają mi niesamowicie szybko. Czas jakby przyśpieszył. Mimo tego lubię ten okres oczekiwania i przygotowań, a kalendarz adwentowy jest (od 5 lat) naszym nieodłącznym jego elementem.
Wraz z 1 grudnia zaczęliśmy z chłopcami odliczanie do Świąt otwierając pierwszą paczuszkę.
W tym roku jest on bardzo minimalistyczny. Bez prezentów. Są za to drobne słodkości i zadania do wykonania. Niektóre zadania wzięłam z poprzedniego roku (TUTAJ możecie zobaczyć jak wyglądał zeszłoroczny kalendarz i co w sobie krył). Pojawiło się tez kilka nowych zadań typu: powiedz coś miłego rodzicom, zrób papierowy łańcuch, pomóż mamie ozdobić dom na święta, narysuj swoją rodzinę.
Paczuszki zrobiłam sama, wykorzystałam do tego niezawodny szary papier, natomiast z białego wycięłam okrągłe etykiety. Złote gwiazdki i szare etykiety kupiłam w sklepie papierniczym, a korowe gwiazdki wycięłam z większego kawałka kory. Do tego zielone gałązki świerku. Wszystko zawiesiłam na sznurkach w złotej ramie, którą pożyczyłam z kącika Bru i gotowe.
2 Komentarze
Panna Matka
9 grudnia 2017 at 18:49Ja w tym roku przegapiłam temat a mam piękny szary kalendarz ferm living.Zostal nam wiec czekoladowy.Ale zmotywowałaś mnie fo zrobienia takiego na następny rok.
Marta "Nefertari"
10 grudnia 2017 at 21:31Martuś – przecudne!