Pisałam Wam kiedyś, że mam zdecydowanie za mało półek i szafek w kuchni. Chodziłam, kombinowałam, w głowie tworzyłam, gdzie by tu jeszcze jakąś szafkę wcisnąć 😉 I wiecie co…wymyśliłam! Półki nad wyspą. Otwarte, bo innego rozwiązania tu nie widziałam. Wyspa to serce kuchni, to też największa powierzchnia blatu, jaką mam do dyspozycji. Tu dzieje się najwięcej. Chcąc mieć wszystko pod ręką zagracałam blat, czyli miejsce do pracy. I te półki, to wybawienie jakieś. Że ja wcześniej na to nie wpadłam. Wszystko mam teraz pod nosem i blat jest pusty…no prawie pusty:)
Pojechałam do pobliskiego marketu budowlanego, kupiłam 2 sosnowe deski/półki (M. musiał je skrócić na długość i zwężyć na głębokość, bo za daleko wystawałyby nad blatem), do tego 4 wsporniki. To wszystko. Koszt ok. 30 zł. Półki zostawiłam w stanie naturalnym, niczym nie malowałam. Chwila, moment i zrobione 😉 Marzyłam o starych deskach, ale nie udało mi się takich zdobyć. Szukam dalej. Póki co jest sosna 😉
Taka mała zmiana nie dość, że cieszy, to jeszcze ułatwia funkcjonowanie.
* gorzej ze sprzątaniem, wiadomo otwarta półka zbiera kurz, ale to się wytnie 😉
Nie, ale tak serio, to są przedmioty częstego użytku, więc chyba tak źle nie będzie hihi Póki co daje radę 😉
Na koniec – aby tradycji stało się zadość – zestawienie PRZED i PO.
6 Komentarze
Marcelina SistersAbout
16 listopada 2016 at 17:17Świetnie to wygląda :-)))) Uwielbiam półki, zawsze się sprawdzają 🙂
Buziaki Marta :*
M
16 listopada 2016 at 17:19Ten M to jest zdolniacha.
GOSIA DOM W KADRZE
16 listopada 2016 at 19:16Super pomysł z tymi półkami:) ja też mam stanowczo za mało półek w kuchni i tak rozmyślam, czy by nie zrobić właśnie dwóch zamiast mojej jednej 😉
Nefertari
17 listopada 2016 at 14:25Cudnie! 🙂
A wytrzymuje Ci ciężar? Użyłaś jakichś specjalnych śrub?
BTW, radyjko mega 😉
Marta
24 listopada 2016 at 21:43Dziękuję Martuś 😉 Bez problemu wytrzymuje 😉 Użyliśmy zwykłych najzwyklejszych kołków rozporowych 😉
Natala
22 listopada 2016 at 16:51Efekt po miażdży 🙂 Super!!!