Dzisiejsza podróż, to niezwykła podróż, do tajemniczego miejsca-ogrodu, gdzie za sprawą Coodo dzieje się magia.
Coodo, to nowa (powstała w lutym tego roku) polska marka ubranek dla dzieci stworzona przez kreatywną i zdolną mamę dwójki maluszków, która z potrzeby własnej zaprojektowała przepiękne i najbardziej wygodne ubranka, jakie miałam okazję poznać osobiście.
Marka podbija rynek w niewiarygodnym tempie, skradła serca wielu z nas. Wcale się nie dziwię, ponieważ, to co Coodo nam oferuje, to kwintesencja wygody, dobrego stylu i bezpieczeństwa.
Do marki tej mam ogromną słabość i to pewnie widać po ilości zdjęć, które serwuję na instagramie z ubrankami i pieluszkami w roli głównej 😉
Uwielbiamy każdą z tych rzeczy, bez wyjątku!
Prostota i minimalizm, funkcjonalność i wygoda, najwyższa jakość materiału – 100% bawełna organiczna (opatrzona międzynarodowym certyfikatem GOTS), wszystko to najbardziej charakteryzuje markę Coodo.
Ach i kolory! Piękne! Stonowane barwy, wybrane nie bez przyczyny, właśnie dzięki nim i prostym fasonom możemy łączyć poszczególne ubranka, tworząc całe zestawy zarówno dla chłopców, jak i dziewczynek.
A jakie miłe w dotyku! Miód na dłonie 😉
Dopracowanie każdego szczegółu zachwyca, od razu widać ile serca wkłada się w ich tworzenie.
Co jeszcze ciekawego… ubranka nie mają metek wewnętrznych, co jest rzadko spotykanym, a tak idealnym rozwiązaniem przy delikatnej skórce noworodka.
Oprócz ubranek w asortymencie Coodo znajdziemy kocyki, chusty i pieluszki bambusowe.
Bambus darzę miłością ogromną (pisałam o tym nie jeden raz i zdania nie zmienię), serio, to tak przyjemny materiał, że nie sposób tego opisać, go trzeba po prostu dotknąć;)
Oprócz samych produktów, Coodo dba też o całą otoczkę. Wszystkie ubranka zapakowane są w śliczne woreczki bawełniane (widoczne na zdjęciu poniżej), każde ubranie ma przyczepioną tekturową metką, na którym znajduje się rozmiar oraz instrukcja jak o nie dbać.
Początkowo barwami Coodo były grafit, musztarda, biały i szary. W najnowszej kolekcji pojawiły się dwie nowe barwy morski turkus i zgaszony pudrowy róż.
Zobaczcie teraz tą przepiękną kolekcję, która podbija serca mam.
Swoją drogą przepiękna sesja! Można się przenieść w zupełnie inny świat. Magiczny klimat, który przywołuje wspomnienia z dzieciństwa i kojarzy mi się z wakacjami na wsi. Brawo Coodo ♥
Zdjęcia pochodzące ze strony sklepu Coodo, udostępnione są za zgodą właścicielki.
4 Komentarze
DOM W KADRZE
10 listopada 2016 at 21:34Och:) piękne rzeczy:) przepiękne. I ta sesja produktowa – najpiękniejsze zdjęcie – dzieci pod drzewem:) Cudowności!
Marta Balicka
10 listopada 2016 at 21:47…..no to już wiem gdzie kolejne zakupy dla maluszka;-))))
Nefertari
11 listopada 2016 at 23:04Och, uwielbiam ich! To prawda, mają przepiękne produkty <3
Musztardowy rampers Lusiaka… Ooooch, uwielbiam go! (młoda to właśnie w nim ma jedne z moich ulubionych zdjęć: http://www.cherrywood.pl/2016/09/cherrywood-stories-swiato-we-wosach.html)
Piękne są, masz rację… I ta otoczka… Nic dziwnego, że tak rozkochali w sobie rynek! I ich "Dziennik małych wielkich rzeczy" – przepiękna sprawa <3 (też o nim pisałam u siebie – http://www.cherrywood.pl/2016/08/dziennik-maych-wielkich-rzeczy.html)
Natalia
12 listopada 2016 at 21:42Genialne zdjęcia i słodkie maleństwa:) pozdrawiam!