Stół.
To serce naszego mieszkania (zaraz obok kanapy;))
To tu zatrzymuje się na chwilę czas i tu spędzamy go wszyscy razem (jeśli tylko jest taka możliwość), całą czwórką.
Tu spożywamy posiłki, to miejsce naszych spotkań i rozmów o wszystkim. Właśnie tutaj Alan wspomina miniony dzień w szkole czy na dworze i pojawiają się nowe pomysły/plany na spędzenie kolejnego dnia. Tu najczęściej powstają nowe prace plastyczne czy Minecrafty z plasteliny, mimo tego, że jest biurko, tu jest raźniej i przyjemniej.
Przy stole jesteśmy razem i jesteśmy dla siebie. To miejsce, które zdecydowanie łączy.
To tu od samego początku Bruno bierze udział we wszystkich naszych czynnościach, uczy się zachowania przy stole (na chwilę obecną nie za wiele rozumie, ale przyjdzie czas, że załapie;)), ma z nami ciągły kontakt wzrokowy, a my mamy go bez przerwy pod kontrolą, a to wszystko dzięki krzesełku do karmienia Tripp Trapp od Stokke.
Wybór krzesełka do karmienia był dla nas wyjątkowo łatwy. Od samego początku wiedziałam, że chcę dla Bruna Tripp Trappa. Innej opcji nie brałam pod uwagę. Widziałam go wcześniej na wielu blogach, a także na żywo u kilku znajomych, czytałam opinie, które zawsze były pozytywne, więc musiał się u nas pojawić.
A pojawił się u nas już kilka miesięcy przed narodzinami Bruna, wówczas trafił do pokoju Alana, który miał okazję przetestować je przed bratem.
I od razu Wam napiszę, że to był i jest nadal strzał w dziesiątkę!
Dlaczego? Argumentów jest mnóstwo! Przedstawię Wam te, które mnie przekonały.
Tripp Trapp, to krzesełko, które „rośnie” razem z dzieckiem poprzez możliwość regulowania wysokości siedziska i podnóżka, dzięki czemu dostosowujemy go do wieku i wzrostu dziecka, a także do wysokości blatu stołu. To oznacza, że krzesełko posłuży nam bardzo długo.
Możemy go używać od pierwszych dni życia maluszka, aż do dorosłości (do ok.85kg obciążenia).
Bruno zaczął z niego korzystać zaraz po wyjściu ze szpitala, miał zaledwie 2 tygodnie, dzięki dodatkowo zamontowanemu fotelikowi dla noworodka/niemowlaka Newborn Set, który przeznaczony jest dla maluszków od 0-6 miesięcy.
Kiedy dziecko zaczyna samodzielnie siedzieć, zdejmujemy fotelik i montujemy specjalną dostawkę Baby Set z miękką poduszką i szelkami.
A kiedy maluch wyrośnie z dostawki, Tripp Trapp przejmuje funkcję krzesła. Zawsze u znajomych zachwycał mnie widok, że niespełna dwulatka wchodzi i siada sobie sama (czasem z minimalną pomocą dorosłego), ale od początku uczy się samodzielności i próbuje. Dla mnie rewelacja.
Krzesełko jest solidnie wykonane z trwałego drewna bukowego (kolejny dowód na to, że starczy nam na lata), bezpieczne, dzięki szelkom oraz stabilne, dzięki zestawowi przedłużonych ślizgaczy.
Po drugie spełnia ono kilka funkcji – jest nie tylko krzesełkiem do karmienia, ale też leżaczkiem (z nakładką Newborn Set) czy krzesłem, które wykorzystamy przy stole, a później przy biurku.
W tym wypadku odpadają mi dwa wydatki, nie potrzebuję już leżaczka i w przyszłości krzesła do biurka. Można by rzec Tripp Trapp, to takie krzesełko 3w1.
Po trzecie ponadczasowy design, który wszędzie idealnie się wpasuje, eleganckie i minimalistyczne, bez zbędnych zdobień czy malunków, dodatkowo bogata gama kolorystyczna do wyboru. Nasz kolor krzesełka to Storm Grey.
W zestawie do krzesełka (za dodatkową dopłatą) mamy również nakładkę Table Top do stołu, która dzięki przyssawkom jest mocno przymocowana i nie będzie się przesuwać czy też tacę Stokke Tray doczepianą bezpośrednio do krzesełka. My osobiście tacy nie posiadamy, ale jeśli w przyszłości odczuję jej brak, natychmiast zakupię. Czas pokaże.
Minusy? Kurczę, choć bym chciała się przyczepić, no nie da rady, uwielbiam to krzesełko.
Cena? Wysoka jak na jednorazowe opróżnienie portfela, ale…lata użytkowania, wygoda i funkcjonalność, design są jej warte. Myślę, że zgodzą się ze mną wszyscy Ci, którzy są jego posiadaczami i użytkownikami.
Więcej informacji o krzesełku i samej marce Stokke znajdziecie TUTAJ.
Wpis powstał w ramach współpracy z firmą Stokke.
13 Komentarze
Cleo-inspire
11 października 2016 at 08:02Pięknie uchwyciłaś te chwilę Marta. Dla mnie jedzenie wspólnego posiłku jest bardzo ważne, właśnie po to, aby po całym dniu, usiąść razem i dzielić coś wspólnie 🙂
Dzieciątka masz przeurocze Kochana.
Cieplutko pozdrawiam
Marysia
Marta
14 października 2016 at 19:34Dziękuję Marysiu:*
Anka skakanka
11 października 2016 at 08:55Przymierzam się do tego krzesła dla mojej Hani, wydatek trochę jest biorąc pod uwagę te wszystkie dodatkowe elementy – nakładki itp. Ale również jak ty, odnoszę wrażenie że płacę raz za porządny produkt i mam nadzieję że się nie zawiode. Pozdrawiam ?
Marta
14 października 2016 at 19:57Dokładnie tak jest, naprawdę warte swojej ceny, będziesz bardzo zadowolona! 🙂 Pozdrowionka
Marta
11 października 2016 at 10:51Mój wybór krzesełka jest też dość ograniczony, jednak zastanawiam się nad Tripp Trappem a Stokke Steps… i wciąż nie moge się zdecydować… co Ciebie przekonało do wyboru tego konkretnego modelu? Stokke Steps też rośnie z dzieckiem, jest leżaczkiem-bujaczkiem, generalnie pełni podobne funkcje więc co przechyliło szalę? 🙂 Będe wdzięczna za odpowiedź 😀
Marta
14 października 2016 at 19:44Hej Marto. Wybór był oczywisty głównie ze względu na kolor, chciałam szare krzesełko, a Steps jest tylko w dwóch wersjach z białym siedziskiem. Poza tym kształt. Moim zdaniem TT jest zgrabniejsze i bardziej mi się podoba. Wpływ miał też okres gwarancji na TT jest 7 lat, natomiast na Steps tylko 3. Mam też wrażenie, że Steps zajmuje więcej miejsca, przynajmniej tak wygląda. Jest ładne i funkcjonalnie podobne do TT, ale jakoś TT bardziej mnie zauroczyło. Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam; ) Pozdrawiam serdecznie
Natalia
13 października 2016 at 13:49Nie dość, że bardzo praktyczne to jeszcze stanowi element dekoracyjny 🙂 Bardzo mi się podoba!
Marta
14 października 2016 at 19:55Idealnie to ujęłaś, dziękuję; )
ANNA
27 października 2016 at 21:17Zastanawiam się czy warto kupować poduszkę, czytałam kilka opinii, że dziewczyny szybko się jej pozbyły. Zamiast tego skłaniam się ku tacce, wydaje mi się, że z nią na początku maluszkowi może być łatwiej jeść. Co sądzisz o poduszce, czy faktycznie krzesełko jest wygodne i bez niej?
Marta
1 listopada 2016 at 23:03Na chwilę obecną korzystamy z fotelika. Mały jeszcze nie siedzi samodzielnie, ale poduszkę mam i na pewno będę używać, myślę, że będzie mu cieplej i wygodniej, miękko przede wszystkim pod pupą. Na wszystkich krzesłach jakie mamy w domu zastosowałam dodatkowe podusie, nie lubimy siedzieć na twardym i zimnym ;))) ale krzesełko, swoją drogą, i bez niej jest wygodne. Dla mnie poduszka musi być 😉 Z tacą miałam dylemat, też zastanawiałam się nad jej zakupem, ale doszłam do wniosku, że jest ona zaprzeczeniem filozofii tego krzesełka. Ono jest po to, żeby dziecko jadło z nami wspólnie przy stole, jest tak dostosowane, że regulacja pozwala na przysunięcie krzesła jak najbliżej i wsunięcie jak najbardziej pod blat stołu. Moim zdaniem taca zaburza to pojęcie i jest zbędnym zakupem (ale to tylko moja opinia;))
ANNA
7 listopada 2016 at 14:36Na razie zrezygnowałam z poduszki, jakoś nie podoba mi się wizualnie krzesełko z poduszką, najwyżej dokupię 🙂 Zgadzam się z Tobą, że taca jest zaprzeczeniem filozofii tego krzesełka, ostatecznie jednak zdecydowałam się na nią z jednego dość istotnego dla mnie względu. Planuję rozszerzać dietę częściowo poprzez BLW. Ciężko mi wyobrazić sobie kładzenie jedzenia bezpośrednio na stole, mój jest z olejowanego drewna i zauważyłam, że łatwo się przebarwia. Mogłabym oczywiście zastosować jakieś podkładki, ale ostatecznie wydaje mi się, że taca będzie dobrym rozwiązaniem, szczególnie, że z tego co mi się wydaje, można ją bezpośrednio myć w zmywarce 🙂
Republika Kolorów
15 grudnia 2016 at 15:09Zgadzam się całkowicie. Krzesło jest świetne i z pewnością warte swojej ceny, tym bardziej że to inwestycja na lata. Mi akurat udało się je kupić używane w świetnym stanie, ale jakbym nie miała takiej okazji kupiłabym nowe. Nasz Bruno ciut starszy od Waszego, nie korzystamy z leżaczka, ale rzeczywiście obyło się bez tacy. Krzesło idealnie pasuje do stołu, ale Bruno siedzi też w nim przy blacie w kuchni i się bawi gdy coś robię i nie boję się obrócić na moment, jest naprawdę bezpieczne. Pozdrawiam serdecznie. P.S. Od jakiegoś czasu obserwuję Was na Insta, super z Was rodzinka, a Brunki to naprawdę fajne chłopaki 😉
Marta Balicka
13 stycznia 2017 at 08:05Witaj Marta;-))) dzieki temu wpisowi i wczorajszej rozmowie zdecydowalam się na zakup tego zestawu;-)))) dzieki za wszelkie info;-)))))))
pozdrawiamy z Maksymem;-)))))))))))))))))))))))))