Dziś chciałam Wam przedstawić nasze oczko w głowie, nowego współlokatora króliczka Oli 😉
Alan od jakiegoś czasu wspominał, wręcz nalegał, że chciałby mieć małe zwierzątko
w domu, miała być to świnka morska bądź króliczek.
Do tej pory nie chciałam się ugiąć, tylko ze względu na to, że często wyjeżdżamy
i większość czasu spędzamy poza domem, ale.. ostatni incydent nauczył mnie tego, żeby nie rezygnować z przyjemności, tym bardziej z marzeń (realnych do zrealizowania)
i sprawiać sobie i bliskim tyle radości ile się da, dlatego uległam.
A Dzień Dziecka ( nieco przyśpieszony 😉 ) był idealnym momentem na spełnienie największego pragnienia Alana.
Oli od Oliviera ( imię nadane przez właściciela – Alana ) jest to tak pocieszny, kochany
i mądry zwierzak, że naprawdę – sama jestem mega zaskoczona i całkowicie nim zauroczona.
Zaklimatyzował się bardzo szybko, po kilku dniach zaczął już reagować na nasze głosy, spryciarz mały tak się rozkokosił, że po kilku razach przebywania poza klatką,
tylko czeka aż się go wypuści.
Wieczory są zarezerwowane na wygłupy, biega z kąta z kąt, aż trociny fruwają 😉
No, co tu dużo pisać – jest przesłodki!
Słodziak nad słodziakami! 😉
Matka oszalała tylko przytula, głaszcze i całuje ;D
Cała ja!
34 Komentarze
Kasia S
8 czerwca 2015 at 08:28Jejku, uroczy jest. Moje dzieci by oszalały ze szczęścia. Niestety ja nadal jestem nieugięta. Codziennie sprzątam po mojej trójce i sprzątanie po zwierzaku również należałoby do moich obowiązków. Jednak kiedyś, kto wie 😉
Lifestyle Inspiracje
8 czerwca 2015 at 08:34Ale słodziak 🙂
sandrynka
8 czerwca 2015 at 08:39jakie cuuuudo!!! aż sama zaczęłam się zastanawiać, bo moje dzieci też by chciały zwierzątko…
Maria P Cleo
8 czerwca 2015 at 08:39Jest przeuroczy, ja już od miesięcy namawiam mojego T. na króliczka :)) Zakochałam się w tych zwierzakach, tym bardziej, że jako dziecko sama miałam 🙂
Pozdrawiam cieplutko Marta
Avrea
8 czerwca 2015 at 08:46jaki słodziak i ten znka szczególny 😉
Dorabiaj Teraz
8 czerwca 2015 at 08:51Boskie te oczko w głowie 🙂
Ola Zebra
8 czerwca 2015 at 08:56U mnie Franiu chciałby kotka, bo jak twierdzi kocha koty…ma taką namiastkę zwierzątka na wsi tam mamy kota dochodzącego, który w stosunku do Franka jest bardzo cierpliwy
Manufaktura Pomysłów
8 czerwca 2015 at 09:13Słodziak:) u mnie było to samo z pieskiem, przeciągałam tą decyzję w czasie ile się dało, w koncu dałam się ubłagać i trzy lata temu syn dostał terriera westa. No i cóż również oszalałam na jego punkcie nie mniej niż dziecko hehe miłego dnia:-)
MLS.blog
8 czerwca 2015 at 09:16Cudny! Nie dziwię się, że oszalałaś, bo u nas był już chomik Bibi, który przeżył z nami prawie 3 lata, a potem były dwa króliczki: Pysia i Kropka, ale tak broiły we dwie, że musieliśmy rozdzielić. Pysia rozbójniczka (to ona dokuczała Kropce) poszła do rodzinki, a Kropka niedawno się z nami pożegnała, bo zaczęła chorować. Namawiałam dziewczynki na kolejnego króliczka, ale one same nie wiedzą co by chciały (oprócz pieska oczywiście, ale na razie udaje nam się tłumaczyć, że to jeszcze nie czas) i tak nam schodzi na razie 😉
red artist
8 czerwca 2015 at 09:26Przekochany 🙂 Moje dzieciaki dostały na Dzień Dziecka w zeszłym roku białego chomisia, też matka tylko ściska, głaszcze i całuje 😉
anka_skakanka
8 czerwca 2015 at 09:44uwielbiam króliki! sama miałam jednego jak byłam młodsza, po prostu tak urocze zwierzęta, eh, zazdroszczę :))
Lilla KOKON
8 czerwca 2015 at 09:51Słodziak 🙂
Ania Liszka
8 czerwca 2015 at 09:53Jaka słodka kuleczka 🙂 Rozczulił mnie totalnie 🙂
Magda /All things pretty and simple
8 czerwca 2015 at 10:06Słodziutkie zwierzątko!! Sama z chęcia przyganęłabym takiego króliczka 🙂
Natalia K
8 czerwca 2015 at 10:16Jaki przystojny Pan.. Cudny :):):) uściski dla was
Filipek 70
8 czerwca 2015 at 10:31no to będą przewody poobgryzane jak i u mnie ..i dziurki w firankach :)))))) maiłam kiedyś małą ,czarną diablicę Luśkę ….najbardziej mi się podobało jak mój mąż posprzątał klateczkę ,a Luśka z porządków zadowolona nie była i ino fruwało wszystko na prawo i lewo …mina Piotrka BEZCENNA :))))))))))))) śliczny ten wasz Oluś :))))
Ania Scraperka
8 czerwca 2015 at 11:01ale słodziak z niego! 🙂
Beatrice
8 czerwca 2015 at 11:56Ale kochany cudak.Przeuroczy jest
Kinga
8 czerwca 2015 at 11:57sama słodycz
Elle
8 czerwca 2015 at 12:04o matko i córko jaki pluszaczek słodki!!! 🙂
z tym przytulaniem i całowaniem to zupełnie rozumiem 😉 z moją Krysią robię tak samo 🙂 trudno się powstrzymać 🙂
Taka Troche
8 czerwca 2015 at 12:31Słodki jest, jednak nie dla mnie takie zwierzątka..
Cinnamon Home
8 czerwca 2015 at 13:05ale cudek! uwiebiam króliki – sama miałąm dwa 🙂 niech Wam się dobrze chowa 🙂
Ryba GDYBYRyby
8 czerwca 2015 at 14:20Dłuższy czas pracowałam z królikami i każdy jest inny. Są generalnie uparte, ale bardzo słodkie. Niektóre psocą strasznie, inne są jak maskotki 🙂 Loteria. Na pewno są bardzo delikatne, więc trzeba uważać na to co jedzą. Śliczny puchacz wasz 🙂
Ola _ Szydłostycznie
8 czerwca 2015 at 14:52Ale ma uroczą brązową plamkę na plecach 🙂 słodziak!
Marilyn M
8 czerwca 2015 at 15:59Prawdziwy słodziak z niego.Nie da się go nie uściskać 🙂 A moja siostrzenica po dwóch latach próśb o psa wreszcie namówiła rodziców i ma swojego wymarzonego yorka 🙂 Pozdrawiam cieplutko.
Picot Kinga
8 czerwca 2015 at 18:23Takie malutkie stworzonko, a daje tyle radości 🙂
U mnie jest pies – kochany przez wszystkich i traktowany jak członek rodziny 🙂
Pozdrawiam.
Karolina Borowska
9 czerwca 2015 at 08:30Taki maluszek a taki słodziutki 🙂
Cudooo <3
http://www.pastelowamoda.blogspot.com
BLOG - Dom na górce
9 czerwca 2015 at 10:11Słodziak ten mały białasek:-D bzi
Anonimowy
9 czerwca 2015 at 18:41Narazie slodki jednak wiem ze taki uroczy kroliczek moze niezle napsocic jak dorosnie..doznania zapachowe jak zacznie znaczyc teren..ekhm..bezcenne
Marta
9 czerwca 2015 at 19:50To w zasadzie z każdym tak jest, nieuniknione, no chyba że trocinę wymienia się co 2 dni, tak, jak my to robimy. Kwestia utrzymywania czystości.
Fajnie anonimie, że udzieliłeś się w komentarzu, szkoda tylko, że nie miałeś odwagi się podpisać ekhm
Refreszing
10 czerwca 2015 at 00:03Haha w punkt riposta, Marta 😉 Każdy kto decyduje się na zwierzątko, decyduje się na konsekwencje zapachowe, ale przede wszystkim miłość, która rodzi obowiązek. Trudno abyś wrzuciła dla nas zdjęcia króliczych bobków. Choć w pięknym kadrze dla anonima możesz dać 🙂 Ja mam dwie świnki morskie. Śmierdzą niemiłosiernie- ale tylko jak zapomnę u nich raz na dwa dni posprzątać. W innym wypadku zapach jest dla mnie już niezauważalny. Ale kocham te moje gnomy i z pewnością na zdjęciach jak je przedstawię bobki usunę 🙂 pozdrawiam, Paula
Magdalena B.
12 czerwca 2015 at 12:24Śliczny jest! Też mam królika – Edziu 🙂 Nie trzymamy go w klatce, bo widziałam w jego oczach jak bardzo był tam nieszczęśliwy i klamka zapadła – lata swobodnie po domu. Psoci niemiłosiernie, ale i tak nie oddałabym go za nic w świecie 🙂 Nigdy dotąd nie miałam królika i nie sądziłam, że jest to aż tak wymagające zwierze. Ale przez ostatnie półtora roku sporo przeczytałam i dziś wiem ciut więcej – jeśli chcesz to na maila mogę podesłać Ci link do strony, która okazała się dla mnie zbawieniem 😉
Już teraz mogę podpowiedzieć, że nie zaleca się stosowania trocin u królików, bo łatwiej mogą nimi zatrzeć oczka. Spróbujcie ze żwirkiem drewnianym 🙂 Niech się zdrowo chowa!
Jakby coś, służę pomocą.
ewamaison
29 czerwca 2015 at 16:07Jest przesłodki ale mam kilka pytań jako posiadaczki równie słodkiego króliczka Gacusia. Mam go już od marca i musze potwierdzic ze mądry jest skurczybyk aż trudno uwierzyć. Rano biegnie zaraz do kuchni i staje pod szafką z jedzeniem. W ciągu dnia też czasami tam podbiega z nadzieją że coś dostanie ale niestety,granulat tylko raz dziennie. Jak ma ochotę i humor to biega jak szalony podskakują na pół metra do góry hehe i uwielbia zwiedzac pomieszczenia mieszkania choć na początku nie wychodził poza dywan. Sika do klatki ale kupy wypuszcza w locie haha. I to moje pytanie: czy twój króliczek swoje konkretne potrzeby załatwia w klace czy poza nią?
Pozdrawiam. Ewa
Marta
3 lipca 2015 at 10:11Haha genialnie to opisałaś! 😉 Mój generalnie załatwia potrzeby w klatce, bo w niej spędza najwięcej czasu, jest wypuszczany owszem, kilka razy dziennie, ale nie na długo, głównie dlatego, żeby uniknąć przykrych niespodzianek na kanapie czy dywanie 😉
Pozdrawiam serdecznie,
Marta